sobota, 21 września 2013

Rocznica ślubu...

...ale nie moja ;P Wczoraj, 20 września, moi rodzice obchodzili rocznicę ślubu. Zawsze mam problem, co sprawić im na tego typu okazje. Zawsze chciałabym, żeby prezent był oryginalny, ale nie oklepany. Nie jesteśmy zwolennikami gromadzenia różnych bubli. Dlatego w tym roku były skromne, ale szczere życzenia i pierwsze w moim wykonaniu tiramisu. Tak na smaczek :)
Pochwalę się za to prezentami dla rodziców z ostatnich lat. Dwa lata temu obchodzili piękną rocznicę 25-lecia. Z tej okazji wyhaftowałam im kartkę:



Z kolei 3 lata temu sprezentowałam im haftowany obrazek pary dzieci chroniących się przed deszczem pod rozłożystym parasolem. Iście jesienna pogoda. 




Obraz haftowałam na bardzo rzadko plecionej kanwie, w kolorze kawy z mlekiem. Haftowałam nierozdzielona muliną, choć powinnam chyba jakimś gatunkiem wełenki hafciarskiej, bo 
w hafcie pozostawały wolne przestrzenie. Ale i te nadają uroku całej pracy. Ciekawe jest, że obraz posiada jedynie sześć kolorów.
No niestety, w tym roku brakło czasu na wymyślanie prezentów :)

Trzymajcie się cieplutko, a ja tymczasem pędzę korzystać z uroków słonecznej pogody, ponieważ słoneczko postanowiło zagościć w naszych rejonach w ten, niestety, ostatni dzień lata :**

4 komentarze:

  1. Najwspanialsze prezenty ... włżyłaś w nie serce :-)))
    Kupić COŚ można zawsze i może każdy ...
    Wspaniałego życia w zdrowiu Twoim rodzicom życzę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) To racja, kupić można zawsze i wszędzie, ale wartość kupnego prezentu nigdy nie będzie odzwierciedlała intencji. Uwielbiam robić i dawać prezenty robione własnoręcznie i prosto z serca!

      Usuń