Z racji tego, że na zieleniaku kupiłam sporo świeżutkiego szpinaku, zrobiłam też dzisiaj muffiny ze szpinakiem i serem fetą:
Przepis na Muffiny ze szpinakiem i serem feta:
Składniki:
· 30 g oleju rzepakowego
· 250 g liści szpinaku baby, świeżych, umytych, odsączonych, o małych liściach
· 250 g jogurtu naturalnego, gęstego
· 2 jajka
· 350 g mąki pszennej
· 3 łyżeczki proszku do pieczenia
· ½ łyżeczki soli
· 200 g sera typu feta, twardego, pokrojonego w kostkę (0,5 cm)
do tego: 12 papilotek na muffiny
Wykonanie:
W rondelku rozgrzewamy olej, wkładamy szpinak i dusimy około 10 minut, następnie miksujemy na papkę. Całkowicie studzimy. rozgrzewamy piekarnik do 180 st. C, formę na muffiny wykładamy papilotkami, jeśli nie macie formy, po prostu na dużej blasze rozkładamy papilotki. do wystudzonego szpinaku dodajemy jogurt i jajka i miksujemy mikserem. Następnie dodajemy przesianą mąkę, proszek do pieczenia, sól (można dodać pieprz, np. ziołowy, przeciśnięty ząbek czosnku do smaku). Wymieszać mikserem. Na sam koniec dodajemy ser pokrojony w kosteczkę i mieszamy łyżką, żeby kosteczki się nie roztrzepały. Pieczemy w 180 st. C przez około 25 - 30 minut. Upieczone muffiny układamy na kratce i pozostawiamy do ostygnięcia. Podajemy jako przekąskę lub przystawkę.
Wartości odżywcze na porcję:
Wartość Energetyczna: 857 kJ / 204 kcal
Białko 9,9 g
Węglowodany 24,4 g
Tłuszcz 8 g
Dzięki za przepis :) Lubię szpinak!
OdpowiedzUsuńWłaśnie w piekarniku "dochodzi" tarta szpinakowo-botwinkowa :)))
U mnie bez kawy się nie da, baaardzo ją lubię!
Pozdrawiam
Alinko, ja też uwielbiam szpinak, więc proszę o przepis na tę tartę. Musi być pyyycha. A co do kawki to ja też nie mogę bez niej żyć, ale staram się ograniczać ją. Bo uzależnień żadnych nie mam (jedynie te pozytywne uzależnienia :), ale kawa jest moim mega uzależnieniem ;P Pozdrawiam!
Usuńwzorek jest stąd
OdpowiedzUsuńhttp://annapaschke.blogspot.com/
pozdrawiam
Tino kochana, dziękuję ci ślicznie za link do wzorku i pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za "zero kawy" :) Mnie takie próby nachodzą raz na jakiś czas, zwykle wytrzymuję najdalej do... południa ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhaha, niestety ja mam tak samo, tj. także wytrzymuję co najwyżej do południa. Ale ten koktajl rano stawia na nogi tak jak dobra mocna kawka, a nawet lepiej, bo nie zakwasza i nie chce się po nim już jeść! :)
Usuń